poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział trzydziesty pierwszy ♥

Żółtą windą jechaliśmy między jakimiś metalowymi prętami coraz wyżej. Miała pewne obawy co do tego gdzie jedziemy ale zkąś kojarzyło mi się to miejsce. Kiedy winda powoli zwolniła Justin zakrył mi moje oczy i poprowadził do jeszcze jednej windy. W tle słyszałam szmery równych ludzi typu : "Czy to Justin Bieber?" ale jakoś nie przejmowałam się tym. Wsiedliśmy do kolejnej windy i ponownie jechaliśmy coraz wyżej aż mi się uszy zatykały. Justin zasłonił mi widok przez okno i namiętnie pocałował w usta.
- Co ty kombinujesz kochanie? - szepnęłam w jego usta po czym wpiłam się w nie jeszcze raz.
- Nic ... zupełnie nic - szepnął między pocałunkami i ponownie zamykając mi oczy wyszliśmy z windy i ruszyliśmy gdzieś znowu. Poczułam chłodne powietrze na moich ramionach a Justin przytulił mnie i szepnął do ucha - Dobra kochanie to już ostatnia - zaśmiał się melodyjnie i zaprowadził mnie do kolejnej windy.
- Jeszcze wyżej jedziemy? - zapytałam kiedy już zdjął ręce z moich oczu
- Yhym ... - mruknął mi do ucha i delikatnie ucałował moją szyję. Pod jego dotykiem zawsze się rozpływałam, tak jak tym razem. Przymknęłam oczy i pozwoliłam aby swoimi lekko wilgotnymi wargami pieścił moją szyję oraz nie wielki dekolt.
- Justin ... - szepnęłam mu do ucha
- Mhmm .. - zamruczał nie przestając całować mojej szyji i nie przestając robić na niej malinki
- Może nie w windzie? - zapytałam szeptem ponieważ pani która z nami jechała obsługująca windę trochę dziwnie na nas patrzyła
- Chodź wysiadamy już - splótł nasze palce po czym drzwi windy sie otworzyły a my weszliśmy do niewielkiego pomieszczenia które było do połowy przeszklone oraz miało schody na wyższą część.
- Justin.. - zaczęłam lecz nie pozwolił mi dokończyć ponieważ wpił się w moje usta po raz kolejny po czym pociągnął mnie schodami na górę.
Kiedy tylko wyszliśmy uderzyło mnie ciepłe przyjemne powietrze. Odetchnęłam głęboko po czym rozejrzałam się dookoła po czym zakryłam usta ręką ze zdziwienia. Właśnie stałam na samym szczycie wieży Eiffla i to zupełnie sama z najważniejszą osobą w moim życiu. Spojrzałam na piękno Paryża po czym z orientowałam się że Justin mi się przygląda.
- Boże ... - byłam zaskoczona że się niczego nie domyśliłam.
- Nie podoba się ? - jego mina posmutniała a ja po prostu go przytuliłam i pocałowałam delikatnie w policzek.
- Strasznie mi się podoba. A gdzie turyści ? - zapytał zdziwiona tym że nikogo tu nie ma
- Mają tylko dwa piętra bo trzecie jest nasze - pocałował mnie delikatnie po czym biorąc mnie za rękę zaprowadził dookoła tarasu widokowego i przystanął przy ładnie przygotowanym mały stoliku.
Jak na dżentelmena przystało odsunął mi krzesło a kiedy usiadłam zasunął je. Zamówił dla nas wodę do picia a po chwili przynieśli nam nasze dania. Justin dobrze wiedział co lubię więc zamówił dla mnie sałatkę wraz ze stekiem i szparagami. Sam zamówił sobie to samo.
- Dziękuję - powiedziałam kiedy kelner zabierał już mój talerz. Posłałam mu uśmiech co on odwzajemnił po czym zniknął nam z pola widzenia. Justin też już kończył jeść - Dziękuję że mnie tu zabrałeś - uśmiechnęłam się a on chwycił moją dłoń i delikatnie gładził ją kciukiem patrząc mi prosto w oczy. - Nie wiem jak ci się odwdzięczyć za to że cały czas jesteś ze mną, wspierasz mnie i kochasz nie zależnie od tego co się wydarzy lub wydarzyło. Dziękuję - uśmiechnęłam się a moje oczy lekko się zaszkliły.
- Ej , ej , tylko mi tu nie płacz Rose - uśmiechnął się ukazując swoje śnieżnobiałe równe ząbki - To ja powinienem Ci podziękować. Gdyby nie ty nie wiedziałbym co to miłość, gdyby nie twój uśmiech nie miałbym powodów do uśmiechu, gdybyś nagle mnie zostawiła nie byłbym już człowiekiem, byłbym jego wrakiem, więc proszę ... - wziął głęboki oddech po czym wypuścił powietrze i dokończył zadnie - proszę, zostań ze mną i nigdy mnie nie opuszczaj. Proszę - jego oczy zrobiły się również szklane jak moje. Obojgu nam zbierało się na płacz lecz obiecaliśmy sobie że będziemy silni.
- Nie zostawię cię póki mnie nie zranisz - uśmiechnęłam się blado po czym mocniej ścisnęłam jego dłoń
- Nigdy cię nie zranię obiecuję - pocałował wierzch mojej dłoni po czym wstał i podszedł do mnie. Również wstałam i mocno się w niego wtuliłam.
Staliśmy tak dobrą chwilę i nawet nie zauważyliśmy że dzień chyli się ku końcowi. Słońce powoli zaczęło już zachodzić co nadało Paryżowi pomarańczowego blasku który odbijał się wśród kremowych kamieniczek.
- Chodź idziemy już bo Scott mnie zabije jeśli się spóźnię na własny koncert - splótł nasze palce i w milczeniu zjechaliśmy na sam dół wieży po czym szybko udaliśmy się do samochodu tak aby nikt nas nie zauważył.
Drogę również przemilczeliśmy. To nie była jedna z tych niezręcznych i wkurzających cisz. To była cisza przepełniona pragnieniem drugiej osoby, dało się to wyczuć spoglądając chociaż raz w oczy Justinowi. Co chwile patrzył w moją stronę i nerwowo oblizywał wargi. Muszę przyznać że dziś wygląda strasznie smakowicie i też mam na niego ochotę. Uśmiechnęłam się do siebie za tę myśl a już po chwili byliśmy na miejscu.
- Justin za pół godziny wchodzisz na scenę a ciebie jeszcze nawet w garderobie nie ma! Gdzie ty w ogóle byłeś?! - krzyczał Scott lecz po chwili kiedy zobaczył też mnie uśmiechnął się i dopowiedział - Nic się nie stało, ale teraz się pośpiesz - uśmiechnął się a Justin pociągnął mnie za rękę  zaprowadził do siebie do garderoby.
Kiedy tylko zamknął drzwi do garderoby od razu mnie do nich przygniótł i zaczął namiętnie całować. Oddawałam każdy pocałunek. Delikatnie i ostrożnie jakby się bał odtrącenia przejechał swoim językiem po moich wargach lekko je rozchylając. Poddałam mu się, jego ręce osunęły się na moje pośladki i lekko podniosły do góry po czym oplotłam jego biodra nogami i jeszcze bardziej wpiłam się w jego usta. Zagarnęłam włosy do tyłu aby mi nie przeszkadzały po czym oddaliłam swoje usta od jego i zaczęłam lekko całować jego szyję. Justin zamknął oczy po czym poczułam jak siada na czymś miękkim.
- Ekhemmm ... - oboje odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni i dopiero teraz zobaczyliśmy siedzącego w kącie Alfredo.
- Siema stary - powiedział Justin czerwieniąc się niczym burak - Nie mogłeś nas uprzedzić wcześniej o twojej obecności? - mruknął pod nosem ale przyjaciel tak i tak to słyszał - Dokończymy wieczorem - szepnął mi na ucho
- Nie , nie mogłem. Sądziłem że jak wam przerwę w bardziej gorącym momencie wasze miny będą bardziej śmieszne - Alfredo zaczął się śmiać przez co my też oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Co jak co ale jego śmiech zarażał.
- Dobra wybaczamy Ci - zaśmiałam się i przytuliłam do Justina.
- Joł, JB szykuj sie za chwile na scenę wychodzisz - uśmiechnął się do Justina po czym rzucił nim jakimś kompletem ubrań - Carin ci ciuchy wybrała więc wskakuj w nie i leć po sprzęt i na scenę a ja się Rose zajmę - ukazał śnieżnobiałe ząbki i ponaglił Justina
- Łapy precz od mojej dziewczyny - zaśmiał się i pogroził palcem przyjacielowi
- A właśnie mam dla Was prezent - Alfredo stał się poważny po czym podszedł do wielkiego prostokąta owiniętego papierem ozdobnym i wziął go i podał Justinowi - Proszę - uśmiechnął się i z powrotem usiadł na fotel w kącie pokoju
- Co to jest ? - zapytał Justin
- Otwórz - podpowiedziałam mu i zaczęłam odklejać delikatnie taśmę klejącą którą był sklejony papier
- Oj nie umiesz otwierać prezentów kochanie - szepnął mi na ucho po czym rozdarł papier na samym środku a ja tylko się zaśmiałam.
Po odwinięciu papieru zobaczyłam dosłownie cudo. Było to moje i Justina zdjęcie - to które robił nam Alfredo rano w uliczce. Było ono czarno białe a do tego oprawione w fioletową ramkę.
- Oj no dobra nie musicie już prosić o autograf autora dam wam go jak tak bardzo prosicie - Fredo podbiegł do nas z czarnym markerem w ręce i podpisał się na nie wielkim białym pasku na szkle które chroniło zdjęcie przed takimi właśnie dzieciakami z markerem w ręce. Wszyscy od razu zaśmialiśmy się
- O boże, wielki Alfredo Flores podpisał nam się na zdjęciu które sam zrobił. Awwww, Rose wiesz co to oznacza? - Justin zaczął udawać jakąś nawiedzoną fankę.
- Nowy obraz w sypialni? - po moich słowach cała trójka wybuchła śmiechem.
Pośmialiśmy się trochę, po czym Justin poszedł się szybko ogarnąć a już w następnej chwili z mikrofonem w ręce wychodził na scenę.
- A teraz piosenka która napisałem z myślą o kimś bardzo bardzo wyjątkowym - uśmiechnął się do mnie i siadając na stołku z gitarą w ręce zaczął na niej grać i śpiewać.
Across the ocean, across the sea
Starting to forget the way you look at me now
Over the mountains, across the sky
Need to see your face, I need to look in your eyes


[...] Through the sorrow and the fights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright, Be alright

Through the sorrow and the fights

Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Łzy poleciały po moim policzku. Ta piosenka była wspaniała.
- Nie płacz kochanie -melodyjnie się zaśmiał po czym póścił do mnie oczko - Everything's gonna be alright , right? - powiedział po czym zszedł ze stołka i podał gitarę mężczyźnie z ekipy który biorąc ją oraz stołek zniknął za kulisami. - Moje drogie beliebers - po tych słowach zapanował wielki chaos, dziewczyny i chłopacy zaczęli piszczeć aż uszy drażniło. - Kocham was ! - krzyknął po czym zszedł ze sceny. Stałam jeszcze chwilę z boku i patrzyłam jak fanki krzyczą imię Justina - Dobranoc - powiedział do mikrofonu zza kulis a piski znowu rozeszły się tak że pewnie na drugim końcu miasta byłoby je słychać.
- Rose! Rose! Szybko chodź tu! - krzyknął Scott po czym pociągnął mnie w stronę gdzie zniknął Justin. Przestraszona szłam szybkim krokiem za nim.
- Dajcie wody! Szybko! - krzyknął jakiś gościu i pochylił się nad jakąś osobą. Przestraszona zaczęłam iść coraz szybciej aż w końcu dotarłam na miejsce.
- Co się stało ? - zapytałam cała przestraszona
- Justin szedł i nie zauważył szyby. Wszedł w nią po czym zemdlał - powiedziała jakaś dziewczyna którą mało co kojarzyłam. Ukucnęłam przy nim i położyłam jego głowę sobie na kolana po czym delikatnie zmoczyłam ręce wodą i zaczęłam przecierać jego twarz żeby się ocucił.
_______________________________________________
Może nie jakiś super ale jest. Mam nadzieję że się spodoba i że was moje opowiadanie wciągnęło. Strasznie Wam dziękuję za to że jesteście ze mną już 31 rozdziałów i dzielnie komentujecie. Mam nadzieję że zostaniecie ze mną. ♥ Teraz jestem chora ale jutro już chyba do szkoły idę więc następny rozdział dopiero w sobotę albo w niedzielę chyba ♥ Liczę na komentarze ♥

8 komentarzy:

  1. awwww <3 świetny rozdział :) heh nie ma to jak Justin+szyba ;) hahahaha czekam na nn :) @_maryssbieberxd

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnyy:D ale oni są słodcy. Ehh w takim momencie? Bieber i szyba hahah ;D Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj :) Założyłam nowego bloga z opowiadaniem i byłabym wdzięczna , gdybyś wyraziła opinię na temat niego , zapraszam <3
    http://just-take-my-breath-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy rozdział i blog. Fajny wystrój :) Życzę powodzenia w blogowaniu i dużo weny :D

    ( Z góry przepraszam za spam )
    Zapraszam do mnie na blogi (aktualnie szukam nowych czytelników)
    without-you-baby.blogspot.com -blog o One Direction
    http://we-could-be-homeless.blogspot.com -opowiadanie o Justinie Bieberze
    myślę, że któryś z tych blogów Cię zainteresuje. Proszę wyraź swoją opinię na jedynym z moich blogów bo zależy mi na szczerej opinii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Twoje opowiadanie i czekam na kolejne rozdziały. - Domi
    Serdecznie zapraszamy do nas. Dopiero się rozkręcamy:
    http://swagggerlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. hej :) tu @_maryssbieberxd :) zmieniłam nazwę więc proszę o informowanie mnie o nn na @swaggyjusteen :)

    OdpowiedzUsuń