czwartek, 27 września 2012

Rozdział trzydziesty ♥

Oczami Justina :

Przeraziłem się kiedy zobaczyłem jak mój aniołek wybiega ze studia ze łzami w oczach. Nie wiedziałem że o to zapytają, nie wiedziałem że będę musiał opowiadać o mojej rodzinie, gdybym wiedział nie zabierałbym jej tutaj. To moja wina.
- Przepraszam na chwilę - szepnąłem do prezentera i wybiegłem ze studia w nie znanym kierunku.
- Yo, Moche, widziałeś gdzie pobiegła Rose ? - zapytałem z przerażony. Mój ochroniarz bez słowa otworzył mi drzwi od damskiej toalety i wszedł do niej pierwszy pociągając mnie za rękę. Moche zamknął za nami drzwi i stanął przy nich blokując komukolwiek przejście gdyby ktoś chciał wejść.
- Rose, kochanie ... - zacząłem cicho pukając do każdej kabiny. Kiedy podszedłem do ostatniej usłyszałem lekki szloch więc bez zastanowienia otworzyłem drzwi i mocno przytuliłem do siebie swoją dziewczynę. - Kochanie, tak strasznie przepraszam ... - Rose pociągnęła nosem i wtuliła się mocniej we mnie
- To nie twoja wina że oni nie żyją - powiedziała przez płacz. Ja po prostu nie mogę patrzeć jak osoba którą cholernie kocham cierpi.
- Ani twoja więc przestań się przez to obwiniać kochanie - pocałowałem ją lekko w czubek głowy i jak najmocniej przytuliłem do siebie ocierając delikatnie łzy z jej policzka.
- Wiem, ale ... - zaczęłam pociągając nosem
- Nie ma ale, obiecuję że jak będziemy w Nowym Jorku polecimy na ich grób kochanie. Mnie też jest smutno z tego powodu - chwyciłem jej podbródek tak aby spojrzała mi w oczy po czym kciukiem starłem ostatnią łzę spływającą z jej policzka. - All Around The World obejmuje NY dlatego obiecuję Ci że zostaniemy tam na dłużej - złożyłem delikatny pocałunek w kącikach jej ust po czym pociągając ją za rękę wstaliśmy z zimnej posadzki. - Choć zabiorę Cię gdzieś - uśmiechnąłem się i podszedłem do Mosche.
- Powiesz im że to już koniec wywiadu?
- Jasne, jak wyjdziecie drugimi tylnymi drzwiami do podziemia to wyjedziecie dwie ulice dalej gdzie na pewno nikt Was nie będzie widział to wam załatwi spokój na jakichś czas. - uśmiechnął się do nas po czym otworzył drzwi od łazienki przepuszczając mnie i Rose przodem.

Oczami Rose :
Zgodnie ze wskazówkami Moshe wyszliśmy na parking podziemny i udaliśmy się do podstawionego auta po czym pojechaliśmy nawet nie wiem gdzie. Justin prowadził w skupieniu auto co chwile gładząc lekko wolną ręką moje kolano i ściskając je jakby chciał się upewnić że nadal tam jestem.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam niepewnie obracając głowę w stronę Justina.
- Niespodzianka - uśmiechnął się unosząc kąciki ust wysoko powodując ukazanie się niewielkich dołeczków na jego policzkach,  po czym wyjął białego iPhona z kieszeni i wybrał jakiś numer - oui, oui. Nous serons dans quelques minutes* - powiedział po francusku do telefonu po czym włożył zpowrotem telefon do kieszeni i ze skupieniem prowadził samochód.
- Nie mówiłeś że znasz francuski - uśmiechnęłam się sama do siebie i skierowałam wzrok na niego
- Kiedyś chodziłem do szkoły gdzie wykładowym językiem był francuski więc coś tam zapamiętałem - uśmiechnął się i ukradkiem spojrzał na mnie po czym zgasił silnik.
     Rozejrzałam się dookoła. Za oknem samochodu zobaczyłam same drzewa a w tle, bardzo blisko podstawę wieży Eiffla.
- Co my tu robimy ? Strasznie dużo tu ludzi a ja wyglądam jak siedem nie szczęść - odwróciłam głowę w jego kierunku a on tylko przyglądał mi się z cwanym uśmieszkiem.
- Dla mnie zawsze będziesz pięknie wyglądać - cmoknął mój policzek po czym otworzył schowek i wyjął z niego jakąś chustę i okulary - załóż to - uśmiechnął się i podał mi rzeczy. Posłusznie założyłam je po czym wysiedliśmy z auta. Justin miał na nosie ciemne okulary tak jak ja a na głowie fullcapa nie znanej mi firmy. Chwycił moją dłoń po czym pociągnął mnie szybko między przechodniami w kierunku przejścia dla personelu.
- Nigdy nie byłam w Paryżu i zawsze chciałam tu przyjechać - powiedziałam pod nosem
- To teraz przeżyjesz wraz ze mną najwspanialsze chwile w tym miejscu - uśmiechnął się do mnie zamykając za nami drzwi i dając mi gorącego buziaka w policzek. - Chodź - chwycił moją dłoń i już na spokojnie prowadził mnie jakimś korytarzem.
- Dokąd my właściwie idziemy ? - zapytałam splatając nasze palce i ściskając mocno dłoń chłopaka.
- Choć i nie marudź - uśmiechnął się po czym zdjął swoje okulary z nosa i zaczepił je o koszulkę. Zrobiłam tak samo i włożyłam okulary wraz z chustą do torebki.
Doszliśmy do jakiegoś nie wielkiego pomieszczenia gdzie za drzwiami stał tłum turystów lekko zbulwersowanych tym że nie mogą wejść. Kiedy spojrzałam w tamtą stronę ujrzałam małą dziewczynkę ubraną na fioletowo i kurczowo ściskającą dłoń jakiejś kobiety zapewne swojej mamy. Uśmiechnęła się do mnie po czym pomachała do mnie. Dziewczynka była taka słodka że nie mogłam jej nie odmachać. Stanęłam jak wryta i odmachałam dziewczynce słodko się do niej uśmiechając. Justin podszedł do mnie i chwytając zpowrotem moją dłoń którą przed chwilą puściłam aby odmachać spojrzał w kierunku w którym i ja byłam zwrócona. Uśmiechnął się słodko do dziewczynki i pomachał do niej. Dziewczynka uśmiechnęła się jeszcze szerzej po czym pociągnęła mamę za rękę i szepnęła jej coś na ucho pokazując na nas palcem. Kobieta się uśmiechnęła i spojrzała w kierunku z wielkimi oczami. Dziewczynka jak i jej mama były w wielkim szoku. Zapewne Justin Bieber na nich tak zadziałał. Zaśmiałam się pod nosem. Kolejna malutka Belieberka. Słodka jest.
- Ale słodka dziewczynka - powiedziałam do Justina który momentalnie uśmiechnął się po czym podszedł do jednego ochroniarza i coś tam mu szepnął na ucho. Ochroniarz podszedł do szklanych drzwi po czym wpuścił do pomieszczenia dziewczynkę wraz z jej mamą. Justin stanął obok mnie i już chciał kucać aby przytulić tę małą dziewczynkę gdyby nie to że podbiegła ona do mnie. Uśmiechnęłam się i schyliłam się aby choć trochę być z nią równą.
- Hej - szepnęła dziewczynka słodkim głosikiem
- Cześć mała - uśmiechnęłam sie a dziewczynka się we mnie wtuliła. Spojrzałam na Justina a ten stał tylko zaszokowany i przyglądał się mnie.
- Jak masz na imię ? - zapytałam niepewnie
- Alex - uśmiechnęła się po czym nie puszczając mnie szepnęła mi do ucha - Czy to jest twój chłopak? Czy to jest Justin Bieber? Ty szczęściaro - powiedziała poważnie co zabrzmiało trochę poważnie przez co się roześmiałam a dziewczynka odklejając się ode mnie podbiegła do Justina doczepiając się do jego nogi.
- Hi sweetheart - powiedział Justin i wziął małą na ręce
- Awww - uśmiechnęła się mała i cmoknęła Justina w policzek. Uśmiechnęłam się na ten widok ponieważ był on tak słodki. Wyciągnęłam swój telefon i zrobiłam im pare zdjęć o których nie wiedzieli. Justin byłby w przyszłości wspaniałym ojcem - pomyślałam
- Skąd jesteś Alex ? - zapytał cicho cię śmiejąc pod nosem do dziewczynki i spoglądając na mnie.
- Z USA - szepnęła dziewczynka i zaśmiała sie słodkim dziecięcym śmiechem.  - Czy ja mogę zrobić sobie z Wami zdjęcie? - zapytała dziewczynka wyjmując z małej różowej torebeczki jaką zazwyczaj małe dziewczynki noszą wyciągnęła nie wielki aparacik dosyć zniszczony po czym podała go mamie która stała z boku ze łzami w oczach.
- Czemu ta kobieta płacze? - zapytałam szeptem Justina lekko zdziwiona.
- Łzy szczęścia ? - odpowiedział pytająco.
Ustawiliśmy się do zdjęcia po czym kobieta zrobiła zdjęcia i wzięła dziewczynkę z rąk Justina.
- Dziękuję Ci, to było jej marzenie. Dziękuję że je spełniłeś - uśmiechnęła się kobieta po czym przytuliła małą do siebie która nagle poroniła parę łez.
- Bedzieće o mnie pamietać? - powiedziała słodko lekko sepleniąc i ocierając maleńką rączką łezki szczęścia na policzku
- Jasne że będziemy pamiętać - uśmiechnęłam się i podałam Alex dłoń i lekko chwyciłam trzymając ją i gładząc kciukiem.
- A kiedy się spotkamy? - zapytała patrząc prosto swoimi wielkimi błękitnymi oczami prosto na mnie
- Kiedyś na pewno się spotkamy obiecuję - Justin szepnął małej do ucha po czym ucałował jej głowę. - Może nawet dzisiaj albo jutro na prywatnym koncercie? - zapytał poruszając brwiami i podając dwa bilety jej mamie. Dziewczynka wyciągnęła rączki w stronę Justina i mocno się do niego przytuliła. Ja wymieniłam się z kobietą numerami telefonów po czym udałam się  Justinem w stronę windy a ochroniarz odprowadził dziewczynkę wraz z jej mamą za drzwi.
- To było słodkie - powiedziałam przytulając się do Justina.
- Wiem, a teraz chodź - podał mi rękę i wsiedliśmy do żółtej windy.
_______________________________________________
OMG, TAK STRASZNIE PRZEPRASZAM ŻE MNIE TU NIE BYŁO. KURDE. TERAZ JESTEM CHORA WIĘC MOŻE DODAM PARĘ ROZDZIAŁÓW ALE TERAZ BYŁAM NA WYCIECZCE W MOSKWIE ZE SZKOŁĄ, NAUKA SIE ZACZYNA KOŃCÓWKA WAKACJI BYŁA ZAWALONA WIĘC PRZEPRASZAM. MAM NADZIEJĘ ŻE SKOMENTUJECIE I POWIECIE JAK WAM SIĘ PODOBA NOWY ROZDZIAŁ ♥

2 komentarze:

  1. Jej wreszcie rozdział:DD::DD::D Zajebisty;D Moment z tą małą przeeesłoodki;D Ona jest słodziutka;D Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwwwwwww jak słodko <3 super rozdział :) czekam na nn :) @_maryssbieberxd

    OdpowiedzUsuń