- Oddawaj to idioto ! - krzyknęłam rzucając się na niego lecz on uchylił rękę w bok i wpadłam na niego leżąc na nim. Pod swoim brzuchem poczułam silne mięśnie brzucha.
Chłopak leżał tak pode mną z pewną satysfakcją co mogłam odrazu stwierdzić po jego uśmieszku. Szybko próbowałam wstać z niego lecz on przytrzymał mnie za biodra i z powrotem przycisnął do siebie. Próbowałam ponownie lecz i tym razem nie powiodło mi się. Leżę na nim po to aby odebrać mu telefon więc wyciągnęłam rękę po niego lecz on nadal odchylał swoją rękę coraz to bardziej pod różnymi kontami.
- Oddaj ! - krzyknęłam na chłopaka a on wyciągnął rękę tuż przed mój nos tak aby zrobić mi na złość i ponownie ją oddalić - To nie jest śmieszne ! Co Ty tam w ogóle grzebałeś?! - zapytałam zdziwiona
- A nic, tylko widziałem Twoje zdjęcie z jakąś dupą w koszulce ze mną - uśmiechnął się - Czyżby moja belieberka? - zapytał poruszajac zabawnie brwiami.
- Ja na szczęście nie, ale ona - kiwnęłam głową w kierunku telefonu - to znaczy Ann, nią jest. Mogę już wstać i odzyskać swój telefon? - zapytałam chłopaka i spojrzałam mu prosto w czekoladowe tęczówki. Były bajeczne, aż się w nich rozpływałam dlatego odwróciłam wzrok.
- Czemu chcesz wstać? Niewygodnie Ci? - spojrzał sie na mnie bawiąc się kosmykiem moich włosów zakręcając go na palec.
- No jak widać nie zbyt - wyjęłam kosmyk z objęć jego palca i próbowałam wstać lecz brązowooki przyciągnął mnie do siebie tak że przeturlałam się na nim i opadłam obok niego na miękki materac. Kiedy już byłam wolna wstałam i podeszłąm do okna zobaczyć jak się pogoda zmienia. Na bezchmurnym dotychczas niebie zagościły maleńkie szare chmurki a słońce wschodziło coraz wyżej póki nie osiągnie południa.
- Czemu jesteś taka ? - zapytał chłopak rozkładajac się szeroko na moim łóżku zakładając ręce za głowę
- Jaka znowu? - odwróciłam się w stronę człopaka i przysiadłam na parapecie wykładanym poduszkami
- No taka. Nie miła. Udajesz jakby Cię to nie ruszało że mieszkasz z wielką gwiazdą pod jednym dachem a tak naprawdę kręci cię to - uśmiechnął się cwanao i posłał mi oczko
- Masz zawielkie ego. Słuchaj... - zaczęłam i wstałam odrazu z parapetu - ... Nie lubię Cię ale to dlatego że Cię nie znam oraz dla tego że zachowujesz się jak dupek. Co, nie przywykłes do bycia traktowanym w sposób w jaki ja to robię? Trudno. Teraz wyjdź. - przechadzałam się po pokoju patrząc jak chłopak otwiera drzwi od mojego pokoju i wychodzi. Obrucił się i rzekł:
- Nie musisz być taka. Mogłabyś sie trochę postarać a bylibyśmy dobrymi przyjaciółmi. Uszykuj się za pięć minut na dole bądź gotowa pójdziemy obejrzeć miasto o tak pięknej porze. - i zamknął za sobą drzwi.
Usiadłam na łóżku zastanawiając się nad tym co powiedział. Miał rację. Nie musiałam taka być, ale nie potrafiłam się zaprzyjaźnić z kimś do kogo żywiłam odrazę od dwuch lat, czyli od czasu w którym Anna zaczęła gadać o nim bez przerwy. Nie miałam nic do jego wokalu ani nie miałam nic do jego stylu czy wyglądu tylko z charakteru chodziło mi o to że uważał się za największą gwiazdę na świecie i że wszystko mu wolno. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że minęła dopiero minuta więc zeszłam na dół i usiadłam przy stole w kuchni. Justin zszedł zaraz po mnie. Podszedł do lodówki i wyciągnął z niego sok pomarańczowy. Pił płyn prosto z kartona na co ja się lekko skrzywiłam.
- Też chcesz? - uśmiechnął się i wyciągnął rękę z sokiem w moja stronę. Pokręciłam głową a on wziął jeszcze łyka i schował spowrotem do lodówki. Ubrany był w czarne spodnie opuszczone dość nisko, białą męską bokserkę, okulary przeciw słoneczne no i oczywiście jego jedną z tysiąca czapek.
- To co robimy ? - zapytałam
- Idziemy na miasto, chodź - wyciągnął do mnie rękę lecz ja nie chwyciłam jej tylko wyminęłam gwiazdeczkę i wyszłam przez drzwi frontowe. Chłopak zakluczył je i klucz schował za wielką donicę z boku domu. Dogonił mnie i ruszyliśmy ramię w ramię w stronę miasta, lecz żadne się nie odezwało dopóki nie doszliśmy do jednego ze sklepów.
- Chcesz coś do picia? Jest bardzo gorącą, może coli? Sprita? - zapytał chłopak wchodząc do sklepu
- Wodę poproszę - zwróciłam się do niego
- Wodę?
- Tak, tylko wodę - chłopak spojrzał się na mnie i poszedł w kierunku regałów z picie a ja zaraz za nim. Wziął jedną butelkę niegazowanej wody i dla siebie coca-colę.
- 2.40$ poproszę - odezwała się sprzedawczyni a Justin dał jej ciut więcej i nie wziął reszty. Poszliśmy dalej ulicami najcudowniejszego miasta jekie widziałam. Mijani ludzie nawet się nie zorientowali że idę obok bożyszcza nastolatek. Nikt nie robił zdjęć, nikt nie zaczepiał nas. Święty spokój, do póki nie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go i wciągnęłam głośno powietrze tak że Justin to chyba usłyszał i stanął obok mnie.
- Coś się stalo? - zapytał
- Nie, tylko moja przyjaciółka Ann dzwoni , ta ze zdjęcia - uśmiechnęłam się blado - Jest zła nadal na mnie za to że wyjechałam - piosenka Adel nadal grała a przyjaciółka się pewnie niecierpliwiła czemu nie odbieram
- Daj ja z nia pogadam - zabrał mi telefon i odebrał zanim zdążyłam powiedzieć nie
- Halo? - rzekł Justin do słuchawki - Słuchaj, Rosalinda nie może teraz rozmawiać ale ja chętnie poznam swoją fankę. - słuszałąm zdziwione głosy w słuchawce - Jak to kto mów? Justin, hmmm . To imię coś Ci mówi ? - uśmiechnął sie do mnie poszliśmy w kierunku plaży. Szłam blisko niego tak aby słyszeć w miarę co mówi przyjaciółka w słuchawce - Bieber, tak Bieber. Nareszcie zgadłaś. Jak to mi nie wierzysz? Nie? Dobra prześle Ci zdjęcie z Rosalie jak je tylko zrobię. Dobra powiem aby oddzwoniła. Pa Shawty. - rozłączył się oddał mi komórke
- Dziękuje bardzo. Teraz to już będzie na maksa na mnie zła. - odwróciłam się spowrotem w kierunku plaży na którą szliśmy.
- No ej! Znowy źle? Nie chciałaś z nią gadać więc ja to zrobiłem? Źle? Spoko mogę się w ogóle nie odzywać ale nie zapomnij Annie wysłać zdjęcia ze mną bo mi nie uwierzy - uśmiechnął się i spojrzał w tym samym kierunku co ja a potem szliśmy już w milczeniu.
W pewnym sensie podobała mi sie ta cisza. Ukradkiem spoglądajac na chłopaka widziałam jak się na mnie gapił lecz potem kiedy nasze oczy się spotykały odwracał je w drugą stronę. Kiedy doszliśmy na plażę ludzie zaczeli się już zbierać ponieważ nadeszła pora obiadu. Zdjęłam moje ciężkie martensy i szłam boso przez piasek. Chłopak zrobił tak samo i szedł bardzo blisko mnie ocierając się o mnie od czasu do czasu ramieniem. Usiedliśmy na pisaku zdala od pozostałych ludzi a ja wykorzystując fakt iż miałam pod ubraniem strój kompielowy rozebrałam się i położyłam na rozłożonej koszulce. Związałam włosy w wysokiego koka i zrobiłam łyk wody.
- Chcesz coś do jedzenia ? - zapytał się chłopak kładąc się obok mnie z twarza w moja stronę.
- Nie dziekuje. Ja sie teraz opalam nie widzisz ?
- Dobra dobra. - chłopak wstał i poszedł gdzieś. Nie wiedziałam gdzie ale może to i dobrze ? Po co mi on? Wiem jak wrócić do domu i wiem jak dojść z tąd do najbliżesz budki z piciem i jedzeniem. Tyle mi wystarczy. Zamknęłam oczy i zaczęłam się opacać kiedy nagle jakieś zimne kropki zaczęły spadać na mój rozgrzany brzuch. Momentalnie otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina schylającego się nade mną i ociekajaceo wodą - Chodź do wody. Jest bardzo ciepła
- Właśnie czuję. Nie ! Jest za zimna - powiedziałm i spowrotem zamknęłam oczy próbując się opalić, lecz n a próżno. Chłopak zasłonił mi słońce i położył się na mnie przyciskając swoje mokre ciało do mojego suchego i gorącego.
- Złaź ze mnie debilu! - krzyknęłam i próbowałam go zepchnąć. Nie dałam rady.
- Jak pójdziesz ze mną do wody - uśmiechnął się do mnie ale tym razem miałam na tyle siły aby go odepchnąć i sturlać go w piasek który momentalnie się do niego przykleił tak że był cały nim oblepiony. - Osz ty! Widzisz jak się teraz oblepiłem?! - krzyknął na mnie i wziął mnie na ręce pędząc w stronę wody. Zaczełam się wyrywać lecz nie udało mi się. Tak strasznie nie lubiłam się kąpać w zimnym oceanie ani w morzach ale Justin na złość wleciał ze mną do wody i poszedł na głębokaść mniej wiecej do jego pach. Póścił mnie. Nabrałm powietrza i opadłam na dno lecz potem wynurzyłam się szybko całą się trzęsąc.
- Totalnie Cię powaliło? Zimno jest! Wychodzę z tąd! - krzyknęłam i wyszłam z wody a chłopak zaraz za mną. Siedzieliśmy na piasku, trochę porozmawialiśmy i wróciliśmy do domu.
Podoba mi się twoje opowiadanie ;) Ciekawy jest watek Justin, który będzie szukał tej laski z filmiku, mam nadzieje, że fajnie to rozwiniesz;) Troche postawa Justina mi się nie podoba- w prawie każdym opowiadaniu jest taki chamski. bedę czytała dalej. czekam na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuńZajebisty jak zawszexD Kocham tego bloga<3
OdpowiedzUsuńbardzo mnie te opowiadanie zaciekawiło:)) <3
OdpowiedzUsuń