niedziela, 27 maja 2012

Rozdział piąty ♥

W restauracji nie było miejsca więc poszliśmy usiąść na plażę. Dzisiaj słońce strasznie grzało a ja czułam się winna że kazałam Justinowi ubrać długie spodnie i do tego jeszczę tę czapkę. Prosiłam go aby się rozebrał ale powiedział że nie chce i koniec kropka. Dobra, nie zmuszam go już więcej. Zamówiliśmy sobie wielką pepperoni i szybko ją zjedliśmy w cieniu wielkiego drzewa w najdalszym końcu plaży względem morza (wiecie, morze było daleko a oni siedzieli tak jakby na końcu piasku xd) . Spojrzałam na chłopaka. Był cały brudny od sosu pomidorowego który był w pizzy. Zaczęłam się śmiać.
- Co się tak śmiejesz? - zapytał przeżuwając ostatni kęs pizzy.
- Jesteś brudny. hahaha - śmiałam się dalej a on zaczął wycierać się dłonią - Tu, tu i tu - wskazywałam powoli palcem miejsca na jego twarzy gdzie miał jeszcze ketchup.
- Ty też jesteś bruda - teraz to on się śmiał a ja zaczęłam wycierać nos i policzki
- Nie tu ! Tu - przyłożył dłoń do mojego policzka i kciukiem starł sos z moich lekko rozchylonych warg. Uśmiechnał się i przestał gładzić kciukiem usta tylko wpatrywał się w moje oczy. - Masz oczy jak morska fala ... - spóściłam wzrok. Dokładnie te same słowa powiedział Chaz na wspomnienie moich oczu. Kurcze! Teraz to on się na pewno skapnie! Zorjętowałam się że nadal trzyma dłoń na moim policzku i zarumieniłam się. Chłopak cofnął rękę i usiadł z powrotem prosto, ja zrobiłam tak samo. - No wiec jaki dziś miałaś trening?
- No yyy.. - zająknęłam się - biegałam - musiałam coś wymyślić bo gdybym powiedziała prawdę to już by było po mnie. Chłopak by nie dał mi spokoju pewnie, prosiłby mnie do upadłego abym z nim zatańczyła tak jak wtedy kiedy pochlebiał dziewczynie - mnie , jak widział wideo albo boję sie że gdyby się dowiedział że to ja już by nie zwracał uwagi na to jak tańczę i zmienił zdanie na takie że jestem beznadziejna.
- To może jutro mnie obudź pójdziemy pobiegać razem. - powiedział chłopak podnosząc się z miejsca - Chodź pójdziemy się przejść - wyciągnął rękę w moją stronę i pomógł mi wstać.  Potem puściłam jego rękę i poszliśmy ramię w ramię brzegiem oceanu trzymając nasze buty w rękach i mocząc nogi w już lekko nagrzanej przez słońce przezroczystej wodzie.  - Cho chcesz robić? - zapytał chłopak
- Nie wiem. Gorąco mi jest - podałam chłopakowi moje buty i telefon z kieszeni i rzuciłam do niego tylko ciche "potrzymaj" i zrzuciłam z siebie szorty i koszulkę i wskoczyłam do zimnego oceanu w samym biustonoszu i koronkowych majtkach. Nie wstydziłam się swojego ciało ponieważ od tego tańca było już ładnie wyżeźbione a przede wszystkim  szczupłe. Chłopak zdjął koszulkę i usiadł na piasku patrząc na mnie jak pływam i zanurzam się w wodzie. Mogę dać sobie rękę uciąć że widziałam jak gapił się na mój tyłek jak wbiegałam do wody. Popluskałam się w niej trochę a potem wyszłam. Ubrałam szybko szorty lecz one zaraz będą mokre.
- Ściągaj te szorty i masz moją koszulkę, będzie Ci do połowy uda i będzie Ci w niej cieplej niż w tym - rzucił wzrokiem na moją koszulkę z obdartymi rękawami i króciutkie szorty. Jak kazał tak zrobiłam. - Cieplej Ci?
- Zdecydownaie. Dziękuję - Uśmiechnęłam się i wzięłam swoje rzeczy do ręki - Woda jest super, czemu nie wskoczyłeś razem ze mną?
- Nie chce się dziś kąpać - uśmiechnął się i poszliśmy w kierunku domu. - Idź się szybko przebież a potem mam dla Ciebie niespodziankę. Tylko się pośpiesz ! - krzyknął kiedy już wchodziłam do domu.
Dom był pusty, jak zawsze. Ushera prawie ciągle nie ma w domu. Przyjechałam do niego a muszę spędzać czas z Bieberem który wcale nie jest aż taki bardzo wkurzający jak mi się zdawało na samym początku. Przebrałam się w suchą bieliznę i włożyłam na siebie taki strój i poprawiłam swój makijaż i poszłam do chłopaka czekającego przed domem. Kiedy już stałam obok niego zorientowałam się że musiał wejść do domu bo miał na sobie jakąś koszulkę a w ręce bluzę.
- Ładnie wyglądasz. Jest coś po 1p.m więc nie wiem czy wrócimy przed zmrokiem. Nie będzie Ci zimno? - zapytał chłopak
- Nie, dziś ma być ciepła noc - uśmiechnęłam się i poszliśmy w zupełnie inną część miasta.
Szliśmy w przerywanej ciszy, to znaczy że była to cisza póki Justin nie zaczął się co chwilę śmiać i uspokajać. Nawet nie wiedziałam z czego się śmieje.
- Z czego lejesz pajacu? - zapytałam go
- Z tej ciszy. Ona jest tak krępująca że aż śmieszna - Bieber zaczął się śmiać a ja wraz z nim tylko że ja się śmiałam z jego głupoty. Jak można się śmiać z ciszy? Totalnie mu odbiło?
- Weź już przestań bo jesteś żałosny - powiedziałam śmiertelnie poważnie i wyjęłam wibrujący telefon z kieszeni. - Hallo?  Tak jestem z nim. Nie, jeszcze go nie zabiłam. Dobra, dobra. Nie będę pytać co będziesz robił bo mnie to nie interesuję więc pa. Buziaki - uśmiechnęłam się do telefonu i wsunęłam go spowrotem do kieszeni.
- Kto to? - zapytał Mrs. Bimber
- Ush dzownił że nie będzie go dzisiaj w nocy. Czyli kolejną noc sama spędze w domu - uśmiechnęłam się
- Ale ja w nim będę - szturchnął mnie specjalnie łokciem a ja mu oddałam
- To tak jakbym spała sama w tym domu - przepychaliśmy się tak aż nie doszliśmy do wielkiego wesołego miasteczka. Było tu wszystko! Rolercostery, domy strachu, diabelskie młyny i cała reszta. - To co my tu robimy?
- Możemy robić co chcemy - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i poszliśmy w kierunku domu strachów. Nie było w nim zbyt strasznie. Następna kolejka jaką zaliczyliśmy to były ruszające się krzesełka w każdą stronę, o mało nie zwróciłam obiadu przez nie. Po paru innych karuzelach poszliśmy na watę cukrową.
-Poproszę małą różową - uśmiechnęłam się do miłego straszego pana z siwym wąsem
- Ja też poproszę taką samą - uśmiechnął się Justin i zapłacił za nasze waty.
Na dworze zrobiło się już w miedzy czasie ciemno i szczerze mówiąc trochę zimno. Pożałowałam że nie wzięłam rady Justina i nie wróciłam się po bluzę. Zjedliśmy swoje waty cukrowe i poszliśmy poszczelać na szczelincy, lecz niestety nic nam się nie udało trafić.
- No to teraz idziemy na rolercostera i idziemy do domu - uśmiechnął się i podszedł do kasy kupić dwa bilety. Ustawiliśmy się w kolejce a zaraz miała nadejść nasza kolej.
- Ale ja się boję ... - zaczelam smutnym głosem.
- Nie nabierzesz mnie - uśmiechnął się a bramki przed nami otworzyły się amy wsiedliśmy do przydzielonego nam wagonika na samym początku.
- Naprawdę się boję - powiedziałam mu prosto do ucha kiedy chłopak obsługujący ten sprzęt i zapiął mi moje pasy. Naprawdę się bałam, ponieważ po obejrzeniu Oszukać przeznaczenie 3 bałam się tego typu kolejek. Kolejka ruszyła a ja mocno zacisnęłam obie ręce w pięść. Kolejka jechała wpierw wolno pod sam szczyt a jak się zatrzymaliśmy na samej górze i mieliśmy zjechać w dół nie wytrzymałam i ukryłam głowę za ramieniem Justina. Myślałam że zaraz zwymiotuję kiedy kolejka jechałą do góry nogami ale pwostrzymałam się i tylko mocniej przyciskałam się do Biebera. On ścisnął mocno moje dłonie i objął mnie momo zabezpieczeń jakie mieliśmy na sobie. Mimo woli łza potoczyła się po moim policzku ze strachu ale szybko ją starłam aby chłopak nie zauważył. Kolejka się zatrzymała a ja szybko wysiadłam z niej i szybko odbiegłam na bok trochę odetchnąć.
- Przepraszam... - zaczął Justin przytulając mnie do siebie. Nie chciałam aby mnie przytulał więc odsunęłam się od niego i cofnęłam o dwa metry - Rose, nie wiedziałem, myślałem że sobie zarty robisz że nie chcesz iść, bo przecież kto nie lubi Rolercosterów?
- Ja ! - krzyknęłam na niego i zatrzęsłam się z zimna. Justin to zauważył i dał mi swoją bluzę. Nie założyłam jej, ale chłopak okrył nią moje ramiona i potarł o nie swoimi rękoma aby zrobiło się cieplej - chodźmy już lepiej do domu - powiedziałam oburzonym tonem.
"Myślałem że sobie żarty robisz" - przedżeźniałam go w myślach i nadal byłam zła na niego. Jasne, czy zawsze muszę sobie niby żarty robić? A co gdybym powiedziała że chce popełnić samobójstwo, tez by to wziął za żart?  Nim się zorientowałam byliśmy już pod domem a na zewnątrz niebo się strasznie  zachmurzyło więc szybko wbiegliśmy do domu zanim zaczęło lać. Zrzuciłam z siebie bluże JB i pobiegłam do swojego pokoju płacząc. Mimo to że ta kolejka górska nie wybuchła, nie rozpadła się ani nic bałam się i nie podobało mi się tam. Poszłam pod zimny prysznic i przebrałam się piżamę z Myszką Mikey. Kiedy położyłam się w łóżku na zegarku była 00:00 a za oknem coś się błysło a ja aż podskoczyłam kiedy usłyszałam trzask który dochodził jakby spod mojego okna. Bałam się, a byłam prawie sama w tym domu.
- Justin ! - krzyknęłam a chłopak w samych bokserkach przyleciał do mnie do pokoju z wysytraszoną miną jakby coś mi się stało.
___________________________________________
Ten rozdział zbytnio nie wyszedł ale mam nadzieję że się spodoba i że skomentujecie.
nn = 5 komentarz .
Z dedykacją dla

9 komentarzy:

  1. Rose nie powinna być taka zła na Justina przecież nie zmuszał jej do wsiadania do kolejki ;)
    btw. jestem ciekawa co sie dalej stanie :) Rozdział mi się podobał czekam na kolejne ♥ dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. chciałabym, żeby ktoś mnie zabrał do wesołego miasteczka ;) nie moge sie doczekac nowego rozdziału ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde nikomu się nie chce komentować. Wyłączysz weryfikację? Jak przeczytasz to zostaw komentarz ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział suuper . huehue

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się ;D Czekam na nowy. Ciekawe jak się rozwinie akcja ;D

      Usuń
  5. Bieber w bokserkach huhuhu <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tego bloga a rozdział super <3 Jestem ciekawa co będzie dalej :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. wczoraj było 100 wyświetleń a dzisiaj juz 178 ♥ Ludzie czytają tylko im sie komentować nie chce ;(

    OdpowiedzUsuń