środa, 30 maja 2012

Rozdział dziewiąty. ♥

- A tak właściwie to jak wróciliśmy do domu? - zapytał Justin siedząc już ubrany na moim łóżku. Wygoniłam go aby poszedł się ogarnąć i wrócił bo musieliśmy porozmawiać.
- Twoja mama po nas przyjechała - uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienia ostatnich chwil przed klubem - Wróciła już gdzie kolwiek była.
- Cieszę się. Mocno przesadziłem z alkocholem? - zapytał chłopak klepiąc miejsce obok siebie tak abym usiadła. Tak zrobiłam, usiadłam obok Justina przekręcona nieco bardziej w jego stronę abym mogła spojrzeć w jego śliczne czekoladowe oczy (huehue takie jak mój kot).
- Troszeczkę - uśmiechnęłam się do niego a on odwzajemnił go i ukazał swoje ząbki.
- A powiesz mi czy coś...hmm.. zrobiłem? - zapytał głupkowato się uśmiechając.
- Raczej nie kojarzę takiej sytuacji - Chciałam się uśmiechnąć lecz nagle chłopak musnął moje usta swoimi. Przywarł do mnie przybliżając się swoim ciałem. Jegło jedna dłoń znalazła się na moim policzku a druga na biodrze. Poczułam się jak wczoraj pod tym klubem tylko tym razem nie odwzajemniłam pocałunku tylko odepchnęłam wbrew swojej woli.  - Wyjdź! - krzyknęłam na niego bo nic innego mi nie przyszło do głowy. Chłopak posłusznie wstał i wyszedł z mojego pokoju. Zanim zamknął drzwi stanął w nich opierając się leniwie o framugę drzwi trzymając w ręcę klamkę gotów zamknąć drzwi i rzekł:
- Wczoraj jakoś sama byłaś na to chętna. A tak apropo, miłe są moje włosy co nie? -przeczesał ręką włosy i zamknął za sobą drzwi a ja runęłam na łóżko jak kłoda a pojedyncza łza zsunęła się po moim policzku.
Ale przecież, był tak wstawiony że ledwo się na nogach prawie trzymał. Nie powinien takich rzeczy wiedzieć. Głupia ja czemu to zrobiłam?!- karciłam się w myślach. Justin jest inny niż sądziłam na początku, jest przede wszystkim śliczny no i jest spoko. Ale gdyby nie chciał pocałunku to by go nie odwzajemniał. Teraz gdybym nie dowiedziała się że był świadomy tego co robił pomyślałabym że to alkohol tak wpłynął.
- Rosalie! - krzyknął Usher w dołu. Od razu otarłam policzek i pobiegłam na dół zobaczyć co chciał. - Dziś Justin organizuje małą imprezkę dla paru kolegów i chcę abyś wszystkiego mi tu pilnowała - powiedział wuje siedzący w samych luźnych bokserkach siedzący przy stole i pałaszujący swój talerz z kanapkami. Wzięłam mu jedną i spojrzałam się na niego miną "Nie ma mowy! Nie zostaje z nimi!" - Oj no weź. Proszę, bo inaczej powiem mu o... - w tej chwili do kuchni przyszedł Justin - Oooo.. Justin wiesz że to Rosalie jest tą dziewczyną... - zaczął
- Która będzie was niańczyć całą imprezę - odrzekłam szybko zanim Raymond skończył swoją myśl.
- Spoko - chłopak nawet na mnie nie spojrzał tylko wzrok cały czas kierował w ziemię albo na przedmioty różne porozmieszczane po kuchni
- No to dobra. Za pięć minut bądźcie gotowi podrzucicie mnie do studia i pojedziecie sobie razem na zakupy. - oboje spojrzeliśmy na mojego wujka.
- Za z nim nie jadę ! Nie chce ! To jego impreza!
- Poradę sobie sam! Po co mi ona?! - krzyczeliśmy jedno przez drugie tak że raczej wątpie aby Ush nas zrozumiał.
- Stop! - wydarł się na nas. - Ciszej może bo Pattie śpie, to po pierwsze a po drugie musicie jechać razem, ponieważ Justin nie poradzi sobie z produktami spożywczymi a Ty nie poradzisz sobie z wyborem sukienki.
- Co ?! Jakiej sukienki ... - zaczęłam lecz nie pozwolili mi skończyć
- Na dzisiejszy wieczór. W końcu nie pokażesz się przy moich kuplach w dresach nie? - powiedział Justin z pogardą  w głosie. Zignorowałam jego uwagę i spojrzałam na chrzestnego
- Justin ma rację! Zostały wam 4 minuty.  - odwrócił się i poszedł na górę do swojej sypialni a my zaraz za nim.
Poszłam do łazienki i uczesałam jeszcze raz włosy i przebrałam się w sukienkę i buty w panterkę (<- klik) nie chcąc narobić mu wstydu. Gotowa zeszłam na dół i nawet nie musiałam czekac na pozostałych bo oni już czekali na mnie. Poszliśmy do samochodu, ja z Justinem usiedliśmy z tył a Usher z Kennym z przodu.  Podjechaliśmy pod studio a Usher wysiadł mówiąc tylko :"Nie wrócę na noc aby wam nie przeszkadzać bo piosenkę będę nagrywał do późna. Pattie też nie będzie bo chyba idzie do koleżanki" a my ruszyliśmy dalej. Żadne z nas nie odezwało sie do siebie ani słowem póki nie wysiedliśmy z auta. Kenny poszedł za nami pilnując aby jakieś Belieberki przypadkiem się na nas nie natknęły. Usher wcześniej "wynajął" nam sklep jakiś z damską odzieżą i ze spożywką po to abyśmy mogli zrobić zakupy bez śledzących nas 1000 par oczu. Weszliśmy do sklepu z damską odzieżą i bielizną. Nie wiem gdzie Justin poszedł ale zniknął mi z pola wzroku więc poszłam w nieznanym mi kierunku szukać jakiegoś stroju na wieczór.  Cgodziłąm po sklepie w tę i spowrotem ponieważ nie mogłam nic sobie znaleść. Pani ekspediętka doradziła mi trzy stroje a ja nie mogłam się zdecydować który wybrać więc wzięłam wszystki trzy ( 1 , 2 i 3 ). Kiedy płaciłam za moje zakupy ni z tąd ni z owąt pojawił się Bieber nawet nie wiem z czego taki zadowolony. Nie było go przez dwie godziny kiedy wybierałam strój.
- Daj ja zapłacę - powiedział i przejechał swoją kartką przez czytnik w tym samym momencie kiedy miałam podać kasjerce banknoty.
- Będziesz zachwycony, ponieważ Twoja dziewczyna wygląda śwetnie w tych ciuchach ale to od niej zależy w których się pierwsza pokaże - odezwałą się kasjerka podczas gdy Bieber wstukiwał pin. Zmierzyłam ją wzrokiem tak samo jak chłopak.
- Ale my nie .... - zaczełam a Bieber mi przerwał
- Tak mam nadzieję że pokaże się we wszystkich a najlepiej bez nich - uśmiechnął się i zabrał zakupy pociągając mnie za rękę w stronę wyjścia ze sklepu. Kiedy otworzyliśmy drzwi Kenny już odgarniał rękoma fanki które gromadziły się cały czas. Dopiero kiedy mijaliśmy wystawy i zobaczyłam moje odbicie w szybkie zobaczyłam że jestem cała zarumieniona. Szybko spóściłam głowę i poszliśmy do auta ponieważ Justin już zdążył zrobić zakupy spożywcze.
- Nie zapomniałeś o niczym? - zapytałam kiedy już siedziałam na tylnim siedzeniu w aucie obok sterty siatek wypełnionych paluszkami, czipsami, colą i alkoholem.
- To co najważniejsze to jest. - uśmiechnął się i pojechaliśmy do domu.
W domu było już posprzątane a jak weszliśmy do kuchni nawet obiad był w garnkach a na blacie mała karteczka: "Nie przeszkadzam, bawcie się dobrze ale nie przesadźcie. Jestem u Melanie. Pattie" .
- Justin chodź na obiad ! - nałożyłam nam ziemnaki i kotlety na talerze i odrazu zaczeliśmy jeść. Jedliśmy w totalnej ciszy póki Justin się nie odezwał:
- To jak, pokażesz mi się w tych strojach co kupiłem? Nie powinienem kupować kota w worku. - uśmiechnął się
- Było trzeba nie chodzić po innych sklepach tylko zostać ze mną - uśmiechnęłam się i skończyłam jeść swoją porcję. Zaniosłam swój talerz do zlewu i usiadłam ponownie przy stole chcąc dotrzymać mu towarzystwa podczas kiedy on jeszcze jadł
- No ale tak ślamazarnie się przebierałaś więc co ja miałem robić? Zrobiłem zakupy a no i mam coś dla ciebie - uśmiechnął się i zjadł ostatniego gryza kotleta i odłożył talerz tam gdzie ja.
- Co ? - uśmiechnęłam się i pomrugałam oczkami tak aby powiedział mi co to jest.
- A w sumie to dwa cosie - wstał od stołu i poszedł po schodach na górę.
- Czyli się nie dowiem co to?
- Nie - usłyszałam zamykanie drzwi od pokoju Justina więc ja również poszłam do siebie.
Całe popołudnie minęło raczej spokojnie i bez żadnych rewelacji. Słuchałam trochę muzyki i trochę potańczyłam. Próbowałam dodzwonić się do Ann lecz ona miałą chyba wyłączony telefon ponieważ odzywała się tylko poczta głosowa. Może się obraziła?
- Puk puk, mogę? - usłyszałam głos chłopaka przez uchylone drzwi wiec od razu się zerwałam z łóżka i podbiegłam do drzwi. Uchyliłam je i powiedziałam:
- Proszę . - chłopak ominął mnie niosąc w ręce łosiosiowe pudełko w czarne groszki i przewiązane czarną wstążką wielkości powiedzmy kartonu po butach. Usiadł na lóżku i poklepał miejsce obok. Usiadłam i wpatrywałam się w niego.
- Słuchaj, chciałem Cię przeprosić za to wiesz... - na chwilę się zatrzymał i nabrał głeboko powietrza do płuc aby je potem wydmuchnąć. - Proszę to dla Ciebie. - podał mi pudełeczko, nie chwyciłam go tylko siedziałam jak idiotka na lóżku i gapiłam się w jego czekoladowe tęczówki które wydawały się tak głebokie - Spoko, rozumiem że jesteś zła ale to dla Ciebie - uśmiechnął się i jeszcze raz podał mi pudełeczko lecz i tym razem nie wzięłam go.
- Ale Ty nie masz za co przepraszać, to prędzej ja powinnam. Słuchaj ... - zaczełam ale nie potrafiłam, sama nie wiem dlaczego. Nigdy nie sądziłam że będę musiała go przepraszać - Ej, czy to jest ta niespodzianka?
- Jedna z nich - przytaknął głową a ja wzięłam pudełeczko i odłożyłam je za swoje plecy i spojrzałam na chłopaka
- Ja się nie gniewam, a Ty na mnie jesteś zły? - pokiwał przecząco głową i wyszedł bez słowa z pokoju. Potem słyszałam  jak rozmawia z kimś przez telefon więc wzięłam pudełeczko na swoje kolana i odwiązałam powoli wstążkę i położyłam ja obok na pościel. Zdjęłam wieczko i to co zobaczyłam wywołało nagły i mocny rumieniec na moich policzkach i usmiech na ustach.
- Rose! Choć szybko! Jest już druga niespodzianka ! Tylko weź załuż pierwszą abym mógł się trochę nacieszyć! - uśmiechnęlam się do siebie i zamknęłam pudełko odkładając je na biurko. Na dole usłyszałam ciche kobiece piski więc zbiegłam najszybciej jak się dało. To kogo zobaczyłam w drzwaich zamurowało mnie. No i już po mnie!
________________________________________
Tak jak obiecałam, jest dłuuższy rozdział i mam nadzieję że Wam się podoba.
Piszcie co o nim sądzicie . tak szczerze :x
15 komentarz = rozdział dziesiąty ;3

19 komentarzy:

  1. Kurde zostawiłaś nas w niepewności.. co było w pudełku? ja chce nowy rozdział !! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. oczy jak twój kot hue hue <3 KOCHAM TEGO BLOGA !

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniałe opowiadanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. co było w pudełku? kuuurdee chce nowy!;D

    OdpowiedzUsuń
  5. ja chce nowy rozdział ciekawe jak się losy potoczą <3

    OdpowiedzUsuń
  6. co dalej? świetny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Możemy liczyć dzisiaj na następny rozdział? ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepsze opowiadanie jakiekolwiek czytałam szacun :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze? Bardzo mnie się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  10. daj nowy! I can't wait <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebiste, niech zgadnę przyjechała jej przyjaciółka;DD,, CHcę już szybko nn<3

    OdpowiedzUsuń
  12. też myśle, że to jej przyjaciółka ;) daj następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. daj następny prosze ;) musze odreagowac po tym koncercie w Oslo taka jestem zazdrosna i zła ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział bardzo dobry
    pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. nowa notka pliiis :*

    OdpowiedzUsuń
  16. będzie dzisiaj nowy ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajebisty,,a a aa kocham <3 Nie mogę się doczekać kolejnej notki xD

    OdpowiedzUsuń
  18. Super <3 Dawaj szybko następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  19. AAA.. o jprld. Co to za pierwsza nispodzianka? Dawaj szybko kolejną notke;D

    OdpowiedzUsuń